Agnieszka Dydycz,

RECENZJA: Dzisiaj należy do mnie - Agnieszka Dydycz

piątek, maja 03, 2019 Pola 19 Comments

Dzisiaj należy do mnie Agnieszka Dudycz

Hej kochani. Dzisiaj przychodzę do was z recenzją książki, którą przeczytałam jeszcze w kwietniu i która będzie częścią naszego kwietniowego podsumowania. "Dzisiaj należy do mnie" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Agnieszki Dydycz, a którą miałam okazję poznać z uprzejmości Wydawnictwa Muza. To książka obyczajowa z elementami magicznymi, która może zainteresować także fanów fantastyki i romansów. Jeśli jesteście ciekawi mojej opinii to zapraszam do czytania.

Dzisiaj należy do mnie Agnieszka Dydycz

  
Autor: Agnieszka Dydycz
Wydawnictwo: Muza
Ilość stron: 475


"Dzisiaj należy do mnie" to historia życia Kamili, zwanej przez przyjaciół i rodzinę Kamą. W pierwszych rozdziałach powieści dowiadujemy się jak wyglądało jej dzieciństwo, relacje jakie łączyły ją z rodzicami i bratem, a także o jej pierwszych nieszczęśliwych miłościach, których doświadczyła jako nastolatka. To właśnie wtedy poznała Jerzego - jednego z mężczyzn swojego życia. W miarę upływu stron poznajemy już dorosłą Kamę jako młodą dziewczynę, pełną życia i pomysłów, studentkę lingwistyki, która przez cały okres trwania studiów nie ma szczęścia do facetów, a mężczyźni z którymi się spotykała okazywali się niegodni jej zainteresowania. W tym czasie dużo podróżowała i nawiązała głębokie przyjaźnie. Wkrótce potem jako tłumaczka zaczęła poznawać inne kultury i mieszkała w różnych zakątkach Europy. Dokonywała kolejnych prób budowania szczęśliwych związków, bo w poprzednich była zdradzana i okłamywana. Kama przez lata spędzone za granicą zbierała dobre i przykre doświadczenia i stała się silną, niezależną kobietą. Kiedy okazało się, że w końcu znalazła swoje miejsce na Ziemi i mężczyznę, z którym chce stworzyć rodzinę, spotyka ją wielką tragedia...

Fabuła tej książki wydaje się być typową obyczajówką, ale nią nie jest. Książka ta zawiera element magiczny, który autorka sprawnie przeplata z opowieściami i dygresjami głównej narratorki powieści. Kama ma bowiem starą duszę, która pozwala jej na wgląd we wspomnienia jej poprzednich "nosicieli". W ten oto sposób poznajemy Marka i jego żonę Annę - młode małżeństwo, które zdecydowało się wyruszyć w długą podróż na zachód Stanów Zjednoczonych, aby założyć nową osadę z innymi odważnymi kolonistami. Innymi osobami, z którymi Kama dzieliła swoją duszę była Sophie Maddeline - młoda służąca, która znalazła się ze swoją panią w samym środku Rewolucji Francuskiej oraz Teodozja -  zielarka, oskarżona o czary młoda kobieta, która została zmuszona uciekać przed stosem.  


„Życie nauczyło mnie już, żeby cenić to, co mam, a nie zamartwiać się tym, czego mi brak. Albo może tak mi się tylko wydaje, bo za każdym razem muszę sobie o tym przypominać.” 
Książka Agnieszki Dydycz jest wyjątkową podróżą przez życie. Plusem tej opowieści jest narracja pierwszoosobowa, która sprawia, że opowieść Kamy jest skierowana jakby bezpośrednio do czytelnika. Bohaterka dzieli się z nim swoimi radościami i smutkami, co  wytwarza intymną, wręcz osobistą relację między nią a czytającym. W życiu Kamy pojawiają się dramatyczne momenty, ale ona stara się je zaakceptować i pełna nadziei na lepsze jutro iść naprzód, nie myśląc o przeszłości. Zwłaszcza, kiedy sama zostaje matką. Wspomnienia z których czerpie Kama dają jej siłę i mądrość. Uświadamiają, że człowiek upada i powstaje wiele razy, jeśli tylko ma w sobie odwagę, aby pokonać rzucane pod nogami kłody. Te inne historie pozwalają Kamie pokonać przeciwności losu i odnaleźć szczęście. A one okazało się być bliżej niż sądziła. 

Książka ta ma wiele ciekawych, wyrazistych bohaterów. Bardzo polubiłam Marcina, brata Kamy i z chęcią sięgnęłabym po książkę "Z pamiętnika masażysty, czyli nic co ludzkie nie jest mi (już) obce", która została w całości mu poświęcona. Postacią, która wzbudziła moją sympatię był też dentysta Konstanty, zwany przez najbliższych Kotem - najlepszy przyjaciel Marcina i partner Kamy. Najwięcej do powieści wzniosły jednak postaci z "dalekiej przeszłości". To one najbardziej wspierały Kamę i pozwalały jej zobaczyć, że nawet najbardziej traumatyczne zdarzenia są dobrą lekcją na przyszłość.  Do właśnie losy tych bohaterów śledziłam z największym zainteresowaniem. Zwłaszcza zaintrygowała mnie Sophie Maddeline, którą uważam za najlepszą postać kobiecą. Kibicowałam jej z nadzieją, że znalazła swoje szczęśliwe zakończenie. W książce  występuje oczywiście szereg innych interesujących postaci epizodycznych, czy powracających, których nie jestem w stanie wymienić z pamięci. 

Mam problem z postacią Kamy, gdyż pomimo moich prób trudno było mi się z nią utożsamić. Jej losy wydają mi się zbyt odrealnione i jest to to mój zarzut wobec tej książki.  Nie przeszkadzały mi elementy "fantastyczne", te uważam na rozwiązanie niebanalne, które nadawały tempa tej historii. Choć autorka starała się nadać życiu Kamy realizmu, za bardzo przypomniało scenariusz kilkuczęściowej sagi filmowej. Bohaterka raz była zwykłą dziewczyną pracującą w korpo, by nagle pod wpływem jednej z decyzji znaleźć się na końcu świata w Afryce, by w jeszcze innym etapie swojego życia zostać poczytną pisarką dla dzieci. I choć zdaję sobie sprawę, że życie nie jest usłane różami, ludzie niejednokrotnie zmieniają miejsca zamieszkania, pracę i partnerów nie potrafiłam wgryźć się w jej historię na tyle, aby zapomnieć, że jest to fikcja literacka. Wolałabym, żeby życie Kamy było bardziej prozaiczne, swojskie, takie jak Sophie Maddeline, czy Marka. Historia Kamy luźno skojarzyła mi się (z racji "dzielenia się duszą") z "Intruzem" Stephenie Meyer. Kama była taką Wagabundą, tylko wszystko przeżyła w przeciągu jednego ludzkiego życia. W moim odczuciu było tego za dużo, momentami wydawało mi się wręcz zbyt "bananowe".    

Nie można odmówić tej książki z kolei lekkości i pozytywnego wpływu jaki ma na czytelnika. To opowieść przepełniona optymizmem, momentami humoremktóra zmusza do refleksji. Wzbudza w czytelniku całą paletę skrajnych emocji. Wzruszyła mnie i rozbawiła w takich momentach, w których się nie spodziewałam. Polubiłam sposób narracji Kamy. Styl pisarski autorki też przypadł mi do gustu - był prosty i  lekki dzięki temu książkę czytało mi się szybko i przyjemnie. 

To książka, która opowiada o tym, że pojedynczy człowiek jest sumą doświadczeń, jakie zbiera przez całe życie. Że uczymy się o sobie i o innych przez cały czas. Książka ta uświadamia nam, że nie wszystko idzie zawsze po naszej myśli i musimy szybko dostosowywać się do sytuacji w jakiej się znaleźliśmy. To opowieść, która zachęca nas, abyśmy nie za często patrzyli w przeszłość, bo liczy się tu i teraz, i aby być szczęśliwym, trzeba najpierw dobrze poznać samego siebie.




"Dzisiaj należy do mnie" to słodko-gorzka podróż przez życie, które jest pełne wzlotów i upadków. Opowiada o odnajdywaniu miłości, radzeniu sobie ze stratą, sile przyjaźni i poszukiwaniu wiary w siebie. Autorka uświadamia nam po raz kolejny, jak wyboista jest droga do szczęścia, jak pełna bywa trudnych wyborów i nieodwracalnych decyzji, smutków i radości. Wystarczy jednak korzystać z własnych doświadczeń, mieć otwarte serce, z odwagą i nadzieją patrzeć w przyszłość, aby zwrócić własne losy na właściwe tory. Bo dzisiaj należy do nas.      



Za możliwości poznania losów Kamy dziękujemy bardzo Wydawnictwu



Autor: Pola
Korekta: Pola





Jeśli moja opinia wam pomogła, klikajcie plusy na:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4882414/dzisiaj-nalezy-do-mnie/opinia/51749590#opinia51749590

19 komentarzy:

  1. Jestem bardzo ciekawa tej książki, więc na pewno przeczytam. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Zakochałam się w okładce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawa recenzja więc z chęcią po tę książkę sięgnę :)
    Pozdrawiam :)
    www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Niebawem będę czytać. Ciekawa jestem własnego odbioru tej ksiażki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękna okładka! Ciekawa wydaje mi się ta książka po przeczytaniu recenzji. Mam wrażenie, że albo bardzo by mi sie spodobała albo wręcz przeciwnie :) Czuję się zaintrygowana :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo podoba mi się okładka tej książki, a poza tym skoro polecacie, to zapiszę sobie na swojej liście tytułów do przeczytania :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Brzmi naprawdę ciekawie. Dopisuję tytuł do swojej listy. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Szczerze mówiąc zachęciła mnie ta książka i chętnie bym ją przeczytała, bardzo podoba mi się zdanie, że człowiek jest sumą doświadczeń jakie zbiera przez całe życie. Niebywale trafne stwierdzenie.

    OdpowiedzUsuń
  9. W wolnej chwili nie odmówię :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja również nie miałam styczności z twórczością tej autorki, a czytając Twoją recenzję, pomijając postać Kamy, warto po nią sięgnąć.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten element magiczny w książce mnie najbardziej zaciekawił :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Lektura dopiero przede mną, ponieważ poczta przetrzymała mi paczkę :/
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam ją na półce i wkrótce będę czytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Myślę, że warto po nią sięgnąć...

    OdpowiedzUsuń

Podziel się z nami swoją opinią :)