erotyk,

RECENZJA PREMIEROWA: Zbuntowane serce - Vi Keeland, Penelope Ward

środa, lipca 03, 2019 Pola 17 Comments

Zbuntowane serce Vii Keeland Penelope Ward recenzja

Cześć kochani, jak się macie? Mam nadzieję, że dobrze. Dzisiaj mam dla was gorącą premierę książkową lipca niezawodnego pisarskiego duetu Vi Keeland i Penalope Ward - bestsellerowych autorek romansów, którą otrzymałyśmy z uprzejmości Wydawnictwa Editio.Red. "Zbuntowane serce" to kontynuacja dylogii Rusha (#Rush Duet) - wydanego niedawno "Zbuntowanego dziedzica". Jeśli jesteście ciekawi mojej opinii serdecznie zapraszam do czytania. Jeśli nie czytaliście jeszcze poprzedniej części możecie zapoznać się z moją opinią TUTAJ.

Zbuntowane serce Vi Keeland, Penelope Ward

Opowieść o ojcostwie i rozliczaniu się z przeszłością?

Tytuł: "Zbuntowane serce"
Tytuł oryginalny: "Rebel Heart"
Seria: Rush Duet
Autor: Vii Keland, Penelope Ward
Wydawnictwo: Editio.Red
Ilość stron: 267


"Zbuntowane serce" jest bezpośrednią kontynuacją losów młodej pisarki Gii Mirabelli i właściciela baru The Height w HamptoHeathcliffa "Rusha" Rushmora. Na drodze do ich szczęścia stanęła nieplanowana ciąża Gii, ale Rush postanawia zaakceptować nienarodzone dziecko i razem stworzyć rodzinę. Oboje udają się na przyjęcie podczas którego Gia musi zmierzyć się z niewygodną prawdą na temat owocu jej jednorazowej łóżkowej przygody. Harlan - mężczyzna, który ją oczarował i oszukał to tak naprawdę przyrodni brat Rusha, Elliot. Rush z trudem przyjmuje, że ojcem dziecka jego ukochanej dziewczyny jest znienawidzony przez niego członek rodziny. Tymczasem musi zmierzyć się ze śmiercią bliskiej osoby i wyjeżdża do Arizony, aby tam nabrać dystansu do obecnej sytuacji. Gia za to postanawia zacząć organizować życie dla siebie i dziecka, nie uwzględniając w nim jedynego mężczyzny, z którym chciała spędzić resztę życia razem. Rush staje przez bardzo trudnym wyborem, zastanawiając się, czy jego miłość do Gii wystarczy, aby pokochać dziecko swojego największego wroga...


"Rush nie łatwo otwierał przed innumi swoje serce, ale gdy już to robił, oddawał siebie w stu procentach. I teraz też był gotów wejść w to razem ze mną całkowicie". 
W tej części książki po części romans schodzi na dalszy plan, a prym wiodą wątki obyczajowe, związane ze skomplikowaną sytuacją w jakiej znaleźli się Gia i Rush. Chłopak walczy z samym sobą, zastanawiając się, czy jest w stanie pokochać dziecko kogoś, kto przez całe życie go upokarzał i miał za nic. Jednocześnie nie potrafi odciąć się od Gii i stara się jej pomagać na każdym kroku. Choć oboje się bardzo mocno kochają, muszą zmierzyć się z tym, iż być może już nigdy nie będą razem.  


Choć akcja w tej części jest nieśpieszna, nie ma zaskakujących zwrotów akcji, całość jest spójna i logiczna. Już na początku lektury niesamowicie wciągnął mnie dalszy ciąg tej historii, z uwagi na emocje, które wzbudzały we mnie poszczególne sceny. Bohaterowie przeżywają prawdziwe piekło, takie realne, a autorkom udało się doskonale uchwycić ich cierpienie, zwłaszcza w przypadku Rusha. Perypetie głównych bohaterów były bardzo życiowe, a dialogi jakie ze sobą toczyli bardzo naturalne, za co już wcześniej polubiłam twórczość autorek. 

Bardzo spodobał mi się wątek "arizoński", którym czytelnik ma okazję poznać trochę bliżej przeszłość Rusha. Po latach sporadycznego utrzymywania kontaktów, na nowo pogłębia relację między swoją dawną przyjaciółką z dzieciństwa Beth i razem przeżywają wspólną żałobę. Rush musi się  zmierzyć ze stratą kogoś w kim miał wzór ojca. Bohaterowi udaje się też z zadziwiającą łatwością skraść serce  sześcioletniego synka Beth, Owena. Całą trójkę połączyła wyjątkowa przyjaźń, a dziewczyna stara się przekonać Rusha, że jest idealnym materiałem na ojca, nawet jeśli nie swojego dziecka. 

Tym, co w książkach Vi Keeland i Penelope Ward mi się podoba, jest to, iż udaje im się stworzyć bohaterów, którzy są "wyjęci z życia". Choć może losy Gii i Rusha są pogmatwane, oni  sami są ludzcy i prawdziwi. Rush ciągle potrafił mnie zasmucić i rozbawić, był tym samym czułym facetem, który tylko z wyglądu wygląda na niebezpiecznego. Gia  z kolei nadal pozostała tą szczerą, normalną dziewczyną, którą polubiłam w poprzedniej części. Znając dobrze głównych bohaterów, a poznając ich jeszcze lepiej, moją uwagę w tej części zwróciły postaci poboczne. Od początku polubiłam Beth i strasznie żałowałam, że autorki poświęciły jej tak mało miejsca. Jeszcze bardziej za to znienawidziłam Elliota. Całą dylogię był podstępnym gnojkiem i wzbudzał we mnie taką niechęć, do jakiej został stworzony. Może był trochę jednowymiarowy, ale nie dbałam o to w trakcie czytania. Ciekawą postacią był oczywiście Oak - jeden z pracowników Rusha, oraz ojciec Gii - policjant z Qeens.  

"Gię kochałem bardziej, niż jestem w stanie nienawidzić kogokolwiek". 

Bohaterowie znani z poprzedniej części często są "sumieniem" Rusha. Podpowiadają mu jak powinien postąpić, otwierają oczy na pewne sprawy. Starają się przekonać, iż ojcostwo nie wynika z DNA.Jest to jedno z głównych przesłań tej książki, która tylko z pozoru może wydawać się lekka.

Na przykładzie Rusha autorki poruszają bardzo ważny problem - opowiadają historię z perspektywy niechcianego dziecka, niekochanego przez rodzonego ojca, pogardzanego przez własnego brata. Zwracają uwagę jak ważne w życiu każdego małego człowieka jest autorytet rodzicielski. Rush, nawet jako dorosły mężczyzna, łaknie zainteresowania, choć się do tego nie przyznaje. Pogodzony z brakiem miłości ojcowskiej długo zajmuje mu, aby podjąć ostateczną decyzję: czy jest w stanie wejść do życia Gii i jej dziecka na sto procent. Ale aby to zrobić sam musi poukładać stosunki z własnym ojcem, którego spotkała poważna choroba. Może Rush za długo się miota w kwestii związku z Gią, ale w jego sytuacji jest to zrozumiałe. Przepełnia go lęk, że może zapałać niechęcią do dziecka osoby. z którą łączą go silne, negatywne emocje. Dużą uwagę autorki przykładają tematowi ojcostwa z wyboru i kwestii odpowiedzialności jaka wiąże się z decyzją o wychowywaniu dziecka, który był świeży i oryginalny.  

Książka ta, jak i poprzednie moje spotkania z twórczością autorek, była dla mnie miłą odskocznią od rzeczywistości. Czyta się ją szybko, niemal połyka bo pisana jest współczesnym językiem, niewolnym od wulgaryzmów, czy pikantnych opisów, ale mnie one kompletnie nie przeszkadzają. Znalazłam w niej humor, przy okazji udało mi się przy niej wzruszyć. Książka podarowała mi paletę emocji i dostałam to, czego oczekiwałam. Zwieńczenie ciekawej historii.  



"Zbuntowane serce" to kolejny gorąca propozycja niezawodnego pisarskiego duetu. To wciągająca opowieść o sile miłości, trudnych wyborach, wstrzymujących nas lękach i pokonywaniu własnych słabości. To historia o tym, iż w życiu najważniejsze jest podążać za głosem serca, a miłość rodzicielska i opieka to największe dary jaki można podarować drugiemu człowiekowi, nawet jeśli nie łączą go z nami więzi krwi.  

Za możliwość poznania dalszych losów Gii i Rusha, dziękujemy bardzo


Autor:Pola






Jeśli moja opinia pomogła wam w wyborze tej książki, klikajcie plusy na:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4874848/zbuntowane-serce/opinia/52618325#opinia52618325

17 komentarzy:

  1. Lektura idealna na wakacyjny czas. Będę o niej pamiętać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miło się czyta wasza recenzje. Dodać muszę, że te gołe chłopy na okładkach mnie wykoncza. Jak to czytać w autobusie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Gołych chłopów" najlepiej czytać w wannie :D
      Dziękuję ♥

      Usuń
  3. Zapisze sobie tytuł. Chętnie przeczytam w wakacje 😀
    Pozdrawiam
    www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Książki nie dla mnie, ale panów z okładek chętnie przygarnę. Nawet obu na raz ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie powinnam oceniać książek z tego gatunku po okładce. Pierwszy rzut "O nie... To będzie coś tandetnego". Czytam recenzję "O! Może być ciekawe". Chcę przeczytać na pewno jedną książkę Penelope Ward, a później zobaczę. :D

    myslizglowywylatujace.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety ta książka w ogóle mnie nie ciekawi, tym bardziej że właśnie minął mi humor na tego typu literaturę. Choć chyba sobie zapiszę, żeby w odpowiednim czasie wziąć ją jeszcze raz pod uwagę :)

    Serdecznie zapraszam do siebie na lustrzana nadzieja

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak tylko będę miała okazję sięgnę po oba tomy:)
    https://slonecznastronazycia.blog/

    OdpowiedzUsuń
  8. Recenzja ciekawa, okładki też :D ale po książki raczej nie sięgnę, zupełnie nie mój gust
    Pozdrawiam
    https://subjektiv-buch.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam twórczość tych autorek, więc i te książki mam kiedyś w planach. Niestety na razie nie są moim priorytetem, bo i tak tonę w książkach :P

    weronikarecenzuje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Twórczość naprawdę bardzo ciekawa. Akurat tej książki jeszcze nie czytałam ale zamierzam w krótkim czasie to naprawić :)

    OdpowiedzUsuń
  11. nie lubię romansów więc waham się nad tym tytułem. Skoro miłosne perypetie nie graja tutaj pierwszych skrzypiec to jestem skłonna zapoznać się z tym tytułem, ale nie wiem czy zaczynając od tomu drugiego, będę wystarczająco rozeznana w fabule ...?

    OdpowiedzUsuń
  12. Zazwyczaj nie sięgam po książki tego gatunku zbyt często, ale dla tej serii chcą zrobić wyjątek, bo zbiera naprawdę bardzo dobre opinie, a ja chcę sprawdzić, w czym tkwi jej fenomen. 😊

    OdpowiedzUsuń
  13. Mi również się podobała i cieszyłam się, że nie musiałam długo czekać po I tomie na dalsza czesc :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Książki Vi są lekkie i lubię do nich wracać, więc pewnie sięgnę kiedyś i po te :)

    sunreads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Myślę, że mogłabym się skusić. :)
    Pozdrawiam serdecznie :)
    Nie oceniam po okładkach

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo lubię książki tego duetu, więc chciałabym i po tę serię sięgnąć :)

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń

Podziel się z nami swoją opinią :)