John Grisham,

RECENZJA: Wyspa Camino - John Grisham

poniedziałek, maja 13, 2019 Pola 12 Comments

wyspa camino John Grisham

Hej kochani, jak się macie? Mam nadzieję, że dobrze. Dzisiaj przychodzę do was z recenzją książki "Wyspa Camino" Johna Grishama, bestsellerowego autora współczesnych kryminałów i thrillerów prawniczych, którą otrzymałyśmy z uprzejmości Wydawnictwa Albatros. Jeśli lubicie kryminalną intrygę, zapraszam do czytania.


Wyspa Camino John Grisham


Bo środowisko pisarzy i księgarzy ma więcej na sumieniu niż sądzimy...


Tytuł oryginalny: Camino Island
Autor: John Grisham
Tłumaczenie: Jan Kraśko
Wydawnictwo: Abatros
Ilość stron: 376

"Wyspa Camino" to najnowszy kryminał Johna Grishama, osadzony w świecie amerykańskich pisarzy, księgarzy i wydawców. Zorganizowana grupa złodziei, wywołuje panikę na kampusie uniwersyteckim i dokonuje udanego skoku na Bibliotekę Firestone'a Uniwersytetu Princeton, kradnąc z niej pięć oryginalnych rękopisów Francisa Scotta Fitzgeralda. Sprawę kradzieży przejmuje specjalna grupa FBI specjalizująca się w kradzieży cennych aktywów. Nieuwaga włamywaczy wkrótce doprowadza śledczych do dwóch z pięciu sprawców, ale złapani milczą. Władze federalne muszą działać szybko, zanim bezcenne rękopisy trafią na czarny rynek kolekcjonerów. Równoległe śledztwo prowadzi firma ubezpieczeniowa w obawie przed wypłatą 25 milionów odszkodowania. Zatrudnia firmę detektywistyczną, która wkrótce kontaktuje się z Mercer Mann - młodą, ambitną pisarkę z problemami finansowymi i oferuje jej intratną sumę pieniędzy w zamian za pomoc.Tropy w sprawie skradzionych manuskryptów prowadzą do Santa Rosa, na florydzkiej wyspie Camino, a podejrzenia padają na Bruce'a Cable - właściciela jednej z najbardziej znanych niezależnych księgarni, kolekcjonera pierwszych wydań. Mercer decyduje się na przyjęcie oferty i w roli szpiega udaje się do miejsca, w którym kiedyś spędzała każde wakacje z babcią. Tam ma wtopić się w tłum tamtejszych pisarzy i wejść do półświatka złodziei białych kruków, i dużych pieniędzy...

"Kochali książki, literaturę, pisarzy i cały świat wydawniczy. Chętnie przesiadywali do późnej nocy i rozmawiali z klientami, ponieważ uważali, że ich zawód jest szlachetnym powołaniem". 
W "Wyspie Camino" już od początku lektury wciągnął mnie klimat opowieści. Akcja dość szybko przenosi się do niewielkiego miasteczka, z florydzkim słońcem, wydmami, plażą, starymi kamienicami i domami z epoki wiktoriańskiej, w którym swoją bezpieczną przystań znalazło nieduże grono amerykańskich pisarzy różnych gatunków, mniej lub bardziej poczytnych.Czytelnik dostaje więc szansę głębszego wejścia w świat literatury pięknej, poznania rynku wydawniczego i codziennego życia twórców słowa pisanego. Mercer ma nadzieję, że podczas pobytu na wyspie uda jej się ukończyć książkę, która nie tylko przyniesie jej uznanie krytyków, ale także pieniądze. Z łatwością przyłącza się do nieco znudzonego sobą towarzystwa, otwartego na nowych przybyszy i zyskuje ich sympatię. Poznaje też Bruce'a i jego domniemaną żonę Noelle, właścicielkę sklepu z antykami obok księgarni, którzy dosyć otwarcie podchodzą do kwestii wierności w związku. Mercer nie tylko zaczyna dociekać, czy Bruce jest tak uczciwy na jakiego wygląda, ale także się z nim "zaprzyjaźnia". 

W tej książce nie mamy jednego głównego bohatera. Występuje wiele wyrazistych, głębokich postaci z krwi i kości, którzy mają swoje realne problemy, zmagają się ze słabościami. Są niedoskonali, ale ludzcy i prawdziwi. Stworzeni przez autora bohaterowie są najmocniejszym punktem tej historii. Jedną z najlepszych postaci był bez wątpienia Bruce Cable, który pomimo plotek na jego temat i ciążących na nim podejrzeń potrafił mnie zaciekawić swoją osobowością. To po prostu dobrze napisana postać, która nie jest tylko głównym podejrzanym w sprawie. Mercer z kolei jest typową młodą kobietą z ambicjami, trochę sfrustrowaną i na życiowym zakręcie. która nie mając nic do stracenia, zdecydowała się do niemoralnego szpiegowania czyjegoś życia. To właśnie te postaci można uznać na jedne z ważniejszych.Ciekawą postacią była także Myra i jej partnerka, które dorobiły się pieniędzy pisząc romanse, które jak same twierdzą nie mają żadnej wartości literackiej.  

"Nasz szajs był po prostu lepszy od jej szajsu".
Dużą cześć tej książki autor poświęca refleksjom i rozmowom na temat pisania, plotkom na temat pisarzy, i współczesnych trendach na rynku wydawniczym. Bohaterowie snują rozmowy o swoich ulubionych powieściach, wiele razy wspominani są ważne dzieła literatury amerykańskiej, na czym niestety traci polski czytelnik, który o większości z nich nie ma pojęcia, gdyż nie są to lektury, które przerabia się na lekcjach w szkole, czy na studiach. Można z niej wyczytać zarzut autora słowami bohaterów, iż współcześnie w świecie self-publishingu wartość dobrej książki coraz bardziej maleje. Mowa jest w niej także na temat zgrzytów między wydawcami a autorami, którym zawarta umowa, odbiera niezależność twórczą oraz o trudnej doli sprzedawców detalicznych, którzy są wypierani przez sieci księgarni internetowych.

Książka ta traktuje przede wszystkim o książkach. Zawiera w sobie dużo szacunku i miłości do książek, którą zrozumieją zwłaszcza książkoholicy. Księgarze zostali przedstawieni jako najwięksi miłośnicy literatury. Książka zatem zostaje tutaj wywyższona do miary cennego znaleziska kolekcjonerskiego, co jest jakby puszczeniem oka do czytelnika, że we współczesnym świecie dobra książka jest w cenie. To brutalne uświadomienie czytającym i kupującym książki, że proces jej pisania nie jest łatwym chlebem, a przekazywanie wartościowych treści nie jest równoznaczne z zyskiem.     

"Uwielbiał zapach i dotyk nowych książek prosto z kartonu. Dla każdej znajdował stosowne miejsce. Dotykał każdej, która przychodziła, i – co smutne – każdej, którą musiał odesłać do wydawcy. Nie znosił ich zwracać, więc traktował to jak porażkę, straconą szansę".

"Wyspa Camino" nie jest typowym kryminałem. To raczej lekka powieść szpiegowska osadzona w świecie pisarzy. Śledztwo prowadzone przez FBI jest zaledwie zarysowane. Akcja powieści jest raczej nieśpieszna. Czytelnik, który oczekuje mylenia tropów, nagłych zwrotów akcji, zawiedzie się. Całość intrygi jest dość przewidywalna i raczej nikogo nie zaskoczy. Autor bardziej skupił się w tej historii na przybliżeniu czytelnikowi świata kradzieży białych kruków, nielegalnych transakcji i antykwariuszy spod ciemnej gwiazdy. Zakończenie było dość płaskie, brakowało w nim emocji, ale nie mogę odmówić tej książce przyjemności z jaką mi się ją czytało.  

Choć jest to moje pierwsze niezetknięcie z twórczością Johna Grishama oceniam na w miarę udane. Styl autora jest prosty, opisuje przedstawianą rzeczywistość w konkretny sposób, bez zbędnych dłużyzn, przez co czyta się ją szybko. Choć w moim odczuciu jest to książka dobra, mam niedosyt, gdyż intryga mogłaby być bardziej zawiła, a zakończenie bardziej spektakularne. 



Wyspa Camino to powieść sensacyjna dla moli książkowych z wciągającą intrygą i wakacyjnym klimatem. To historia o codziennym życiu pisarzy, ich marzeniu o sukcesie, blaskach i cieniach pisania powieści,  a także o sytuacji na współczesnym rynku wydawniczym. Wprowadzi nas do świata nielegalnego handlu białymi krukami, przechowywanymi z dbałością i szacunkiem w piwnicach domów uczciwych księgarzy, i antykwariuszy. 

Za możliwość poznania nielegalnego handlu kradzionymi manuskryptami dziękujemy bardzo




Autor: Pola
Korekta: Pola






Jeśli moja opinia wam pomogła w wyborze tej powieści, klikajcie plusa na:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4850365/wyspa-camino/opinia/51910337#opinia51910337

12 komentarzy:

  1. Również będę musiała kiedyś poznać twórczość autora 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam tę książkę w planach na przyszłość. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja, tak jak Agnieszka, mam ją w planach:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeden z moich ulubionych autorów

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta książka mnie prześladuje. Widzę ją kilka razy dziennie. Chyba musze w końcu przeczytać, inaczej się nie odczepi :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam książkę i niebawem będę czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiele książek przede mną, więc to pewnie dość odległa przyszłość, ale przeczytam na pewno ☺️

    Pozdrawiam
    https://subjektiv-buch.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie przepadam za twórczością Johna Grishama. Jakoś mi nie podchodzi jego styl pisania.

    OdpowiedzUsuń
  9. Brzmi zachęcająco :) co prawda nie czytałam jeszcze żadnej książki autora i do kryminałów prawniczych jakoś mnie wcześniej nie ciągnęło, ale możliwe, że się przełamię. Okładka bardzo zachęca :D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Do tej pory żadna książka tego Autora mnie nie zawiodła Ale dawno nic nie czytałam jego pióra ...

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetna recenzja, jeśli będę miała możliwość z przyjemnością po nią sięgnę. Dziękuję i zapraszam w moje progi. Pozdrawiam:)http://ukatji.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Twórczość autora wciąż przede mną, ale jestem pewna, że będę nią zachwycona.

    OdpowiedzUsuń

Podziel się z nami swoją opinią :)