erotyk,

RECENZJA: Playboy za sterami - Vi Keeland, Penelope Ward

niedziela, grudnia 09, 2018 czytamytu 12 Comments

Playboy za sterami Vi Keeland Penelope Ward


Cześć wszystkim. Jak się macie? Mam nadzieję, że dobrze. Dzisiaj przychodzę do Was z kolejną recenzją. Ostatnie wieczory spędziłam z tabletem w dłoni, sięgając po twórczość pisarskiego duetu Vi Keeland i Penelope Ward. Jesteście ciekawi mojej opinii? Serdecznie zapraszam.

Playboy za sterami VI Keeland Penelope Ward

Gorący romans w przestworzach?

Ale czy tylko romans?


Tytuł: "Playboy za sterami"
Autor: Ki Keeland, Penelope Ward
Przekład: Marta Czub
Wydawnictwo: Editiored
Ilość stron: 280


Wybierając "Playboya za sterami" do następnej recenzji nie spodziewałam się za wiele. Trafiłam na nią w sieci zupełnym przypadkiem i do sięgnięcia po nią bynajmniej nie zachęciła mnie okładka, gdyż czytałam ją w wersji elektronicznej. Moją uwagę przyciągnęło nazwisko Vi Keeland, o której twórczości słyszałam dużo na booktubie za sprawą Zuzki z kanału "Kulturalna szafa". Swoją drogą tytuł książki brzmi jak tani harlequin dołączony do gazetki. Nie mógłby po prostu brzmieć: "Za sterami", "Miłość w przestworzach"? Już sama okładka jest wystarczająco sugestywna. To tyle tytułem wstępu.

W "Playboyu za sterami" poznajemy Kendall Sparks, piękną i bogatą dziewczynę, która znalazła się na życiowym rozdrożu, musząc podjąć jedną z najważniejszych decyzji odnośnie swojej przyszłości. Chcąc uciec od nieuchronności niedokonanego jeszcze wyboru, zamierza wybrać się w podróż. I tak czekając w lotniskowym barze i szukając miejsca swojej destynacji, przypadkowo poznaje przystojnego pilota Cartera Clynesa. Ich flirt w barze składnia Kendall do spontanicznej podróży do Barcelony, samolotem linii American Airlines, którego pilotuje nie kto inny jak Carter a ich losy na zawsze się ze sobą splatają.




W tym miejscu ta historia nie różni się niczym szczególnym od setki innych, które można znaleźć na księgarnianych półkach. Można się w niej doszukać dużo schematycznych rozwiązań, które pozostawiają czytelnikowi niewiele na domysły. Kendall i Carter szybko wpadają sobie w oko, ale na szczęście nie rzucają się sobie w ramiona w pierwszym hotelu, w jakim się zakwaterowali. Ich relacja rozwija się powoli, od obopólnej przyjaźni i chęci przeżycia przygody, a po zakochiwanie. Co dziwne jak na stosunkowo krótki okres, jaki się znają. Bo początkowo może się wydawać, że ich relacja zmierza tylko do szybkiego numerka w pokoju hotelowym, bez zaangażowania emocjonalnego. A jednak Carter i Kendall oprócz scen z podtekstem erotycznym mają kilka tak zwanych bounding scenes, które zbliżają ich do siebie. To niewątpliwie atut tej historii, która sprawia, że łatwiej w nią uwierzyć. 

Bohaterowi w niej wykreowani są realni, tacy z krwi i kości. Kendall pomimo tego, że jest zagubiona, nie jest pustą pięknością, podążającą ślepo za przystojnym podrywaczem. Targają ją wątpliwości i nieznajomość własnych uczuć. Carter z kolej nie jest tylko skaczącym z kwiatka na kwiatka playboyem, a młodym mężczyzną, który szuka swojego miejsca i celu w życiu. 

"Wszyscy jesteśmy w jakimś stopniu popieprzeni… Mamy jakieś tajemnice i każdy z nas niesie w życiu jakiś krzyż". 

Oboje zdają się nie rozumieć łączącej ich więzi, ale ryzykują i poddają się temu co zaczyna ich łączyć. Autorki nie tylko starały się ukazać ciągnącą ich do siebie namiętność, ale także stopniowo rodzące się w nich głębokie uczucie. Mając świadomość, że ta historia z boku wydaje się naciągana - uczucia pojawiają się zbyt szybko, padające deklaracje są zbyt poważne jak na świeżą znajomość - to czytając ją dała mi ona dużo przyjemności i pozwoliła się rozmarzyć. 

Na korzyść tej książki przemawia właśnie jej klimat, którą można porównać do bajki. Która z nas nie marzy bowiem o przypadkowo spotkanym mężczyźnie, który wywróci nasze życie do góry nogami, sprawi, że nasze serce zacznie bić mocniej? No własnie. Autorki bawią się trochę z czytelnikiem, przemycając wątki magiczne, które mimo, że wydają się być absurdalne, pasują do tej historii.  

Kolejną rzeczą, która się autorkom udała to wpleciony w fabułę motyw podróży. Można ją rozumieć dosłownie: bohaterowie w przeciągu kilkunastu godzin, przenoszą się z miejsca na miejsce, poznają różne kraje i różnice kulturowe. Można ją rozumieć także metaforycznie: Carter i Kendall nastawieni są na tu i teraz, nie przejmując się upływającym czasem, cieszą się swoim towarzystwem. Z kolejnymi stronami jednak wydają się dojrzewać na oczach czytelnika, zdawać sobie sprawę z własnej samotności i pragnienia, aby znaleźć swoją bezpieczną przystań. Oboje desperacko pragną zmiany w swoim życiu, choć zdają sobie z tego sprawę dopiero jak się poznają. Sami nie potrafili niczego zmienić, ale razem starają się to rozpracować i zmienić swoją przyszłość, nie zapominając o swojej przeszłości.

Książkę czyta się niezwykle lekko. Styl pisarek jest prosty, tak jak się spodziewa po romansach, czy erotykach, ale kompletnie mi to nie przeszkadzało. Nie szukałam w tej książce wyszukanego słownictwa. Parę razy też książka wywołała u mnie salwę śmiechu, głównie za sprawą Cartera, więc to też zaliczam na plus. Carter naprawdę bywa zabawy, tak uroczo zabawny.  

Co mnie jednak raziło w tej historii to wcześniej wspomniana schematyczność, pospolitość. Nie było nic co mnie w tej książce zaskoczyło, choć muszę przyznać, że tło niektórych scen było interesujące. Wiadomym było jednak, że Kendall prędzej czy później podejmie jakąś decyzję, a Carter ma swoje demony, z którymi z nikim się nie dzielił i pierwszy raz otworzył się przed Kendall. Do przewidzenia było też to, że coś zakłóci ich chwile szczęścia. Tak naprawdę w głowie wyprzedzałam przebieg wydarzeń, nim zdążyłam o nich przeczytać.




Czy pomimo tych kilku drobnych uwag polecam tą książkę? Oczywiście, że tak. Bo historia Cartera i Kendall oferuje nam znacznie więcej niż można by się spodziewać. To klasyczny przykład na to, że nie powinno się oceniać po okładce. 

Playboy za sterami to pikantna, zabawna opowieść o poszukiwaniu własnej drogi, samotności i dojrzewaniu, która przypadkowo splata ze sobą losy dwóch wolnych dusz gorączkowo spragnionych szczęścia.To historia, przy której oderwiesz się od ziemi i przeżyjesz niesamowitą przygodę, bujając w obłokach. 


Recenzja: Pola
Korekta: Eli   



Eli&Pola









Wszystkie zdjęcia i opinie zamieszczone na stronie są naszymi własnymi i podlegają prawom autorskim  



Jeśli moja opinia ci pomogła, klikacie plusy na:

12 komentarzy:

  1. Zapisuję sobie tytuł na listę lektur przeznaczonych do przeczytania w przyszłoroczne wakacje. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, faktycznie fabuła bardziej pasuje do czytania na plaży, ale lekkość tej książki sprawia, że też nadaje się na długie wieczory, kiedy chce się poczytać coś niezobowiązującego :D ~Pola

      Usuń
  2. Brzmi bardzo zachęcająco.
    Serdecznie pozdrawiam.
    www.nacpana-ksiazkami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na swój egzemplarz :) Ja akurat uwielbiam duet tych Pań i nie mogę się doczekać, aż sama przeczytam :) Obserwuję i będę zaglądać częściej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to pierwsza przygoda z tymi autorkami, ale podejrzewam, że nie ostatnia :) ~Pola

      Usuń
  4. Po okładkach rzadko kiedy oceniam, szybko o nich zapominam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardzo słusznie. Czasem okładka może zakłamywać zawartość, ale nie oszukujmy się, wszyscy jesteśmy wzrokowcami :D

      Usuń
  5. Niedawno przeczytałam tę książę i może nie było jakieś wow, ale czytało się całkiem całkiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się. I bardzo szybko strony uciekały. Szczerze mówiąc, myślałam, że będę się męczyć przy czytaniu, a okazała się całkiem przyjemna :) ~Eli

      Usuń
  6. fajna recenzja, ciekawy blog ,obserwuje

    OdpowiedzUsuń

Podziel się z nami swoją opinią :)