najnowsze,

RECENZJA: Dearest Clementine - Lex Martin

niedziela, listopada 18, 2018 czytamytu 5 Comments

Dearest Clementine Lex Martin


Cześć Wszystkim! Jak się macie? Mam nadzieję, że wszystko dobrze. 

Witajcie na naszym blogu. Zaczynamy dość nietypowo, bo od razu od recenzji, by nie zanudzać Was niepotrzebnymi wstępami.Dziś na tapecie pojawi się pierwsza powieść, którą zrecenzujemy. Jest to dla nas pewna nowość, ale z Waszym wsparciem na pewno pójdzie nam coraz lepiej.

Dearest Clementine Lex Martin


Studencki romans z wątkiem kryminalnym?


Tytuł: "Dearest Clementine"
Autor: Lex Martin
Przekład: Agnieszka Kalus
Wydawnictwo: Kobiece
Ilość stron: 320

Sięgając po "Dearest Clementine" miałam mieszane uczucia. Czytałam wiele pochlebnych opinii na jej temat. Niedawno jednak skończyłam inną powieść z gatunku "New Adult, która, krótko mówiąc, mnie nie zachwyciła i bałam się powtórki z rozrywki. Jakże później żałowałam tych myśli... Bo "Dearest Clementine" to nie tylko piękna okładka.

Clementine to dziewczyna, której trudno komukolwiek zaufać, zwłaszcza mężczyznom. I nie ma się temu co dziwić. Jej chłopak zdradził ją z jej najlepszą przyjaciółką, a mentor, do którego się zbliżyła na pierwszym roku studiów okazał się stalkerem, czyhającym na jej cnotę...  Na dodatek rodzina Clem, w tym jej brat bliźniak, Jax dawno się od niej odcięli, zostawiając dziewczynę samą. Ale czy na pewno?
Bo Clementine to nie byle zahukana dziewczynka pełna lęków. Ma wierne przyjaciółki i cięty język, którym potrafi się posługiwać. Wydaje się, że całe jej życie kręci się tylko wokół księgarni, w której pracuje i studiów, do czasu, gdy poznaje uroczego, seksownego Gavina...

I tu muszę przyznać, że powieść pierwszy raz mnie zaskoczyła. Gdy na drodze Clem staje Gavin Murphy ta nie wpada w jego ramiona po dziesiątej stronie, jak to często bywa w tego typu romansach. Ich relacja buduje się naprawdę stopniowo, od kilku przypadkowych spotkań, po rodzącą się przyjaźń. W zdobyciu serca Clementine nie ułatwia jej mocny charakter, bo dziewczyna często bywa sarkastyczna, niemiła i niejednego adoratora potrafiła skutecznie odepchnąć. Gavin jednak nie daje się tak łatwo spławić... 

Co do samej fabuły na pierwszy "rzut" oka wydaje się dosyć schematyczna i typowa. Kampus, atrakcyjny opiekun akademika, mecze footbolowe i niewinna studentka. Gdzieś to już słyszeliśmy, prawda? Jednak czuć w tej powieści powiew świeżości, bo postaci Gavina i Clementine są dosyć zgrabnie opisane. Po kilkudziesięciu stronach daje się mniej więcej wyczuć jacy są, jakie decyzje mogliby podjąć. Nie brakuje im odmiennego charakteru, nie są nijacy jak tysiące postaci w seriach New Adult, gdzie każda główna bohaterka wydaje się taka sama. Tu od razu widzimy jaka jest tytułowa Clementine. Może jest delikatna, naiwna, skryta, ale w odpowiednich momentach potrafiła też pokazać, że sobie radzi. Gavin to z kolei chłopak, o którym marzy każda dziewczyna. Nie jest typem bezmózgiego osiłka czy lalusiowatego gbura, a takim zwykłym chłopakiem z sąsiedztwa, tylko śpiewającym zjawiskowym głosem... To daje tym postaciom nieco autentyczności i zbliża nas do nich. Tych postaci po prostu nie da się nie lubić, co sprawia, że kibicujemy ich związkowi od początku. Bo kto nie ma w znajomych na fejsie utalentowanego muzyka czy dziewczyny otaczającej się książkami? Bardzo podobało mi się jeszcze to, że autorka nie skupiła się tylko na jednym wymiarze ich relacji i seks jest tylko zwieńczeniem ich głębszej znajomości.



Miałam wątpliwości tylko w jednym momencie, gdy związek Clem i Gavina zaczął się sypać. Zastanawiało mnie czy autorka nie powinna wymyślić lepszego powodu ich "rozstania"; czy te wzajemne niedomówienia, gra, którą oboje nieświadomie podjęli nie była zrobiona trochę na przymus, na zasadzie, bo musi być trouble in paradise. Potem jednak uświadomiłam sobie, że w sumie często tak właśnie psują się związki, od błahych rzeczy, niedomówień, małych  sekrecików, więc szybko to autorce wybaczyłam. Trochę męczyło mnie to przeciąganie liny ze strony głównych bohaterów, ale na szczęście Clem nieźle sobie radziła bez Gavina, a przynajmniej się starała. Poza tym chyba długo nie wytrzymałabym, gdyby tylko spijali sobie z dziubków i byli słodko-pierdzącą parą, jakich cała masa nie tylko w książkach.




Dobrze wypadają też postacie drugoplanowe. Dwie zakręcone przyjaciółki, Jenny i Harper są mega wsparciem dla postaci Clementine w kilku ważnych momentach. Ani przez moment mnie nie irytowały i naprawdę je polubiłam. Dialogi z główną bohaterką nie raz były zabawne i stanowiły miłą odskocznię od głównego wątku romantycznego. Jax, brat bliźniak Clem z kolei wydaje się dość interesującą postacią (ze względów sentymentalnych) i liczę na ciekawe rozwinięcie jego wątku w kolejnej części cyklu. Dobrym posunięciem było też wprowadzenie postaci Darrena, byłego chłopaka Clementine, który nie okazał się totalnym dupkiem i złapałam się a tym, że nawet zaczęłam go lubić. Jego wątek z Clementine został zamknięty, z czym chyba zetknęłam się pierwszy raz w powieściach New Adult, gdzie nie zawsze główna bohaterka ma okazję na konfrontację z własnymi lękami. Choć autorka nie pozostawia przez to zbyt wiele miejsca na domysły, mamy okazję podpatrzeć jak postać Clementine rozlicza się z ludźmi, którzy ją zawiedli; styka się ze swoją przeszłością,  by ją przepracować i w ten sposób uwolnić się z licznych obaw, które hamowały jej rozwój.


W życiu jest bowiem tak, że niedomknięte sprawy z przeszłości, rzutują na naszej przyszłości, nie pozwalając żyć w pełni.Na szczęście Clem miała odwagę zmierzyć się z własnymi demonami, co pozwoliło jej ruszyć dalej. Miała przy sobie Gavina, który był dla niej oparciem i wyrwał z sideł beznadziei, w której z własnej woli tkwiła. Przez to jej postać jeszcze bardziej zyskuje w oczach czytelników, gdy widzimy zachodzące w niej zmiany. 




Czego mi więc zabrakło w "Dearest Clementine"? Za mało kryminału. 
To, co wyróżniało tą książkę na tle innych, czyli wątek stalkingu, napaści seksualnej ze strony wykładowcy Clementine został potraktowany bardzo ostrożnie? Jakby autorka obawiała się, że czytelnikowi to się nie spodoba lub odwróci uwagę od trzonu powieści, którym jest romans pomiedzy Clem i Gavinem, więc zaserwowała nam tylko skrawki historii. Zawiodłam się, gdy zagrożenie ze strony szalonego wykładowcy okazało się takie... mało niebezpieczne? Bo jeszcze nic nie zdążyło się wydarzyć, a tu, bach, po ptakach. Clementine uratowana. Trochę to wyszło słabo. To samo tyczy się zaginięcia studentki na Uniwersytecie Bostońskim. Liczyłam na jakiś konkret, mocny zwrot akcji, a tu również autorka ograniczyła się tylko do absolutnego minumum. Cóż... chyba będę musiała przerzucić się na kryminały.Czuję niedosyt także w wątku rodziców Clem. Brakowało mi dorosłych, którzy mogliby czasem napsuć trochę krwi głównym bohaterom... 

Pomijając fakt, że książka nie uciekła tak całkowicie od schematów, czytało się ją łatwo, szybko i dosyć przyjemnie. Nie przeszkadzała mi nawet forma ebooka, gdyż strony szybko uciekały. Styl Pani Lex Martin nie jest może wybitny, ale do choinki, nikt w romansach nie oczekuje górnolotnych metafor i poetyckich opisów... Romans przede wszystkim musi być lekki, by ładunek emocjonalny nie przygniótł czytelnika. I taka jest właśnie powieść "Dearest Clementine".





Dearest Clementine to słodka opowieść o miłości, poruszająca gorzkie tematy, takie jak zdrada, brak zainteresowania, trudna przeszłość. To emocjonalny rollercoaster, mieszanina romansu ze szczyptą kryminału, który wciąga czytelnika, ale daje mu odetchnąć, nie powodując przykrych skutków ubocznych.

Czy ją polecamy? Oczywiście, że tak. Na długie, listopadowe wieczory będzie idealna. 



Recenzja: Eli
Korekta: Pola
Photos: Eli

 Eli&Pola











Wszystkie zdjęcia i opinie zamieszczone na stronie są naszymi własnymi i podlegają prawom autorskim 


Jeśli moja opinia wam pomogła klikajcie plusy na:

5 komentarzy:

  1. Bardzo mi się podobała ta książka! Miło spędziłam przy niej czas :D

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w 100%. Pomimo drobnych uwag, jest to jedna z przyjemniejszych książek, jakie ostatnio czytałam :) ~Eli

      Usuń
  2. Myślę, że warto będzie sięgnąć po ten tytuł. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że nasza recenzja Cię przekonała. Polecamy się na przyszłość :) ~Eli

      Usuń
  3. Uwielbiam tą książkę <3 Kolejna część serii również niczego sobie. Teraz tylko czekać na ostatnią część.
    Pozdrawiam,
    Sil

    OdpowiedzUsuń

Podziel się z nami swoją opinią :)