dystopia,

RECENZJA PATRONACKA: Lepsza niż ja - Louise O`Neill

środa, kwietnia 24, 2019 Eli 25 Comments

Lepsza niż ja Louise O'Neill


Hej kochani, jak się macie? Mam nadzieję, że dobrze. 

Kolejny dzień i kolejny raz przychodzę do Was z recenzją. Tym razem jest to recenzja książki "Lepsza niż ja" autorstwa Loiuse O`Neill. To książka dla nas szczególnie ważna, gdyż dzięki uprzejmości wydawnictwa Feefia Young objęły ją swoim patronatem i byłyśmy jej niesamowicie ciekawe. Jeśli jesteście ciekawi, czy książka spełniła nasze oczekiwana to zapraszam do  zapoznania się z recenzją. 


Lepsza niż ja Louise O'Neill


Kolejna wersja "Wrednych dziewczyn", czy coś bardziej strasznego?




Tytuł oryginalny: "Only ever yours"
Autor: Loiuse O`Neill
Tłumaczenie: Joanna Lipińska
Wydawnictwo: Feeria young
Ilość stron: 416


Niedaleka przyszłość, świat po katastrofie. Nieliczni ocalali przystępują do projektu Noe i zakładają strefy, rządzone przez Ojców, by zacząć wszystko od nowa, łącznie z nowym gatunkiem kobiet. Kobiet idealnie zaprojektowanych. W świecie tym poznajemy freidę (mała litera nie jest przypadkowa), młodą szesnastoletnią dziewczynę, która od początku pobytu w Szkole przygotowuje się do najważniejszego wydarzenia w jej życiu - corocznej Ceremonii, na której Dziedzice mają przydzielić ją do jednej z "trzecich": towarzyszek, konkubin lub guwernantek. Tym samym zadecydują o roli, jaką będzie pełniła w społeczeństwie. freida, która przez lata była uczona, jak być piękną, chudą, dobrą, posłuszną, uśmiechniętą musi zmierzyć się nie tylko ze swoimi niedoskonałościami, ale i "przyjaciółkami", które tylko czyhają na każde najmniejsze potknięcie. Bowiem upadek twojej "siostry" to szansa dla ciebie na zajęcie wyższego miejsca w rankingu doskonałości, który determinuje to, kim jesteś i do czego się nadajesz. Ostatni rok w Szkole rozpoczyna decydujący etap walki o przyszłość, w której tak naprawdę niewiele zależy od ciebie. Każda z 30 dziewcząt marzy bowiem o tym, by zostać towarzyszką, a szanse na to ma tylko najlepsza dziesiątka... Czy freidzie uda się być stać na tyle doskonałą, że spełni swoje marzenie o zostaniu towarzyszką? Czy jednak jest skazana na życie konkubiny bądź guwernantki? Przecież "zawsze jest coś do poprawy"...


"Jestem piękna. Jestem dobrą dziewczynką. Zawsze robię to, co mi każą"
Życie freidy ogranicza się do zamkniętej, szkolnej rzeczywistości, który jak co poniedziałek rozpoczyna ogłoszenie o miejscu w rankingu. Autorka doskonale przedstawiła szkolną hierarchię, w której o popularności decydują najwyższe miejsca. Niczym postacie z filmu "Wrednych dziewczyn" bohaterki ze Szkoły nieustannie rywalizują o uznanie w oczach mężczyzn, a przy tym sympatię przyjaciółek, często nie szczędząc sobie przy tym ostrych słów. A dzieje się tak, bo bezkrytycznie wierzą, że w porę dostrzeżona "niedoskonałość" przez przyjaciółkę daje szansę na poprawę. Żadna z tych młodych dziewczynek nie pojmuje siebie i swojego ciała w zdrowy sposób, doprowadzając się niejako do obsesji i chorób. Bo przecież zawsze jest coś do poprawy. W ten sposób dziewczyny zostają zapędzone w błędne koło, z którego nigdy tak naprawdę się nie uwolnią. Przekonane, że nigdy nie będą dość doskonałe ich poczucie wartości jest czasem tak niskie, że wierzcie mi, aż ciężko było to miejscami czytać. A najgorsze jest to, że nie mają nikogo, kto mógłby przerwać ten krąg, bo wszyscy naokoło jak te kutły grają w sztuce kogoś innego. I to po głębszym namyśle mnie przeraziło. Jedynym jasnym punktem w tej szkolnej rzeczywistości jest przyjaźń między freidą a isabel, ale mimo tego nie ochrania ich to przed całą serią dramatycznych wydarzeń.

"Zna mnie, zna prawdziwą mnie. Wie, że jestem tylko kopią prawdziwej osoby. Że jestem niczym"
Doskonale to widać na przykładzie freidy, która choć dla nas wydawałaby się wręcz ikoną kobiecego piękna, jest tak naprawdę potwornie skrytą, zakompleksioną dziewczyną, która myśli o sobie jak najgorsze rzeczy. Dziewczyna cierpi i ma  problemy emocjonalne. Niejednokrotnie czytając jej odczucia względem siebie miałam ochotę albo ją udusić albo przytulić, by w końcu przejrzała na oczy i dostrzegła swoje zalety. Poprzez wprowadzenie narracji pierwszoosobowej dokładnie wiemy, z czym tak naprawdę musi się mierzyć freida każdego dnia. Nieustannie obserwowana przez lustra, poddawana krytyce ze strony osób żyje pod ciągłą presją dążenia do ideału (który jak zakłada ten totalitarny system po prostu nie ma). Nie wszystkie jej decyzje są słuszne, ale, gdy głębiej się zastanowimy i dostrzeżemy to, w jaki sposób została wychowana z pewnością możemy ją zrozumieć. 

"Gdy czuję, że moje palce zagłębiają się w ciało, chcę oderwać te niepotrzebne kawałki".
"W moim ciele jest olbrzymi pustka, całe połacie nicości, gdzie nie ma się czego złapać". 
Wizja przyszłości przedstawiona w "Lepszej niż ja" to brutalny obraz świata, rządzonym przez mężczyzn, dla których kobieta, niczym starotestamentowa Ewa stanowi zagrożenie, przez to musi być podawana nieustannej kontroli. Kontrola ta odbywa się już od najmłodszych lat, a małe dziewczynki wcześnie zaczynają być indoktrynowane do "schematu", jakie narzuciło na kobiety społeczeństwo. Ale najbardziej zdumiało mnie to, że kobiety zmuszono do kontrolowania samych siebie, wprowadzając funkcje guwernantek. To one w głównej mierze odpowiadają za przestrzeganie zasad przez "jałówki' i zapobieganie odstępstwom od normy. Podczas czytania nie mieściło mi się w głowie, to, że wszystkie dziewczęta tak bezkrytycznie przyjmowały wszystko, co im wpajano. A Ojca postrzegają niemal jak bóstwo, któremu najchętniej wystawiłyby ołtarzyk...

"Tłuszcz bierze się z lenistwa. Lenistwa i zachłanności. I jeśli do tego dopuścicie, czeka was upadek. Ale nie pozwolicie na to, prawda?"
Pozycja kobiet w tym dystopijnym społeczeństwie jest ograniczona do absolutnego minimum i została sprowadzona do roli (przepraszam za kolokwializm) "klaczy rozpłodowych", które mają dbać o przedłużenie gatunku ludzkiego; ozdób do męskiej marynarki oraz zabawek seksualnych, zaprojektowanych ku uciesze mężczyzn dla spełnienia ich najbardziej szalonych potrzeb. W tym świecie nikt nigdy nie pyta kobiet o zdanie ani nawet o to, co  czują. Jak lalki mają być wiecznie uśmiechnięte, zgodne, piękne i przy tym pożyteczne. Właśnie owa pożyteczność w kontekście roli kobiet w tej powieści jest słowem najważniejszym, bo decyduje o tym, kim tak naprawdę jest kobieta. Została sprowadzona do roli produktu, towaru i w tych kategoriach jest oceniana. W żadnej innej książce nie spotkałam się dotychczas z takim uprzedmiotowieniem kobiet, Przyznam, że jako osoba o dość jasno sprecyzowanych poglądach na rolę kobiet i mężczyzn, i optująca za równouprawnieniem w racjonalnych granicach nieraz czułam niesmak podczas czytania. Książka z pewnością budzi wiele skrajnych emocji.   
"Patrzę na siebie w lustrach, wyobrażając sobie, że ścieram tarką górną warstwę skóry. Może moje kości byłyby dość białe".
Oprócz dystopicznej wizji przyszłości, w której żadna z europejskich kobiet nie chciałaby się nigdy znaleźć, autorka wplotła też wiele problemów znanych ze współczesności. Odnajdziemy tam wątki zaburzeń odżywiania, uzależnień, przemocy w rodzinie, chłodu emocjonalnego w wychowaniu czy w końcu decyzje najbardziej dramatyczne. To tylko dowidzi, że autorka w pełni wykorzystała swój pomysł na tak barbarzyński świat, który poprzez odniesienia do naszej rzeczywistości staje się bardzo... prawdziwy.


"Ogarnia mnie chęć zwymiotowania czekko. Chcę zobaczyć, jak ze mnie wypada i staję się czysta".
Klimat powieści jest dość specyficzny i trzeba się trochę głębiej wgryźć w tą książkę, by ją zrozumieć. Bo ta książka zawiera w sobie znacznie więcej poważniejszych treści niż liczenie kalorii czy robienie selfie. Poprzez swoje mocne przesłanie ma trafiać do czytelnika i skłonić go do dojrzałej refleksji. Ma przemawiać do jego wyobraźni, a mocne, jaskrawe opisy mają mu w tym pomóc. Książka bywa miejscami bardzo dosłowna i wręcz wulgarna, dlatego z racji mojego wykształcenia zastanawiałabym się, czy powinny ją czytać młodsze dziewczynki, które być może nie będą jeszcze w stanie zrozumieć niektórych niuansów i niedopowiedzeń, by w pełni ją przyswoić. Zdecydowanie jednak polecałabym ją wszystkim kobietom, które w zdrowy sposób pojmują siebie i swoje ciało. Autorka bowiem wplotła tam opisy (dla mnie przynajmniej) drastyczne. I choć piękny styl autorki wprawiał nas w trans, że powieść czyta się jednym tchem, to czasem wypisuje fraida było dla mnie naprawdę trudne do przełknięcia. 


"Czasami marzy mi się okropny wypadek, tak straszny, że wszyscy by mi współczuli (...) Marzę, by popękały wszystkie kości mojej twarzy, a rysy tak się zniekształciły, że nie dałoby się ich naprawić. Wtedy musieliby mnie zupełnie przeprojektować. Przejrzałabym katalog części ciała i wybrała każdą oddzielnie, i w ten sposób stałabym się lepsza. Wiem, że wtedy wszystko stałoby się lepsze".


"Lepsza niż ja" to nie jest kolejna przewidywalna, tandetna powieść dla bezmyślnych nastolatek. To okrutny, brudny świat napędzany przez mężczyzn, w którym pracuje cała machina totalitarnego terroru, której celem jest ściśle przestrzegana kontrola i prymat jednej płci nad drugą. W świecie tym dziewczynki nie tylko rywalizują o względy mężczyzn, ale o własną godność, która tutaj sprowadza się do bycia użyteczną i doskonałą. To dystopijna wizja przyszłości pozbawionej matczynej dobroci i kobiecej wrażliwości. A jednocześnie przestroga przed tym, jak dążenie do doskonałości może być zwodnicze. Zawsze powiem znajdzie się człowiek, który powie, że jest coś do poprawy... 

Za możliwość objęcia patronatem tej powieści dziękujemy bardzo 
Autor: Eli
Korekta: Pola



25 komentarzy:

  1. Juz przy zapowiedzi wpadla mi w oko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Poprzednia książka autorki szalenie mi się podobała, dlatego, jeśli nadarzy się okazja, chętnie sięgnę po ten tytuł. Zapowiada się wspaniale.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię takie mocne historie i sądzę, że zarówno klimat jak i przekaz tej mógłby mi się spodobać. Pomimo tego, że potrzeba czasu, by w nią wejść i zrozumieć, mogłabym dać jej szansę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Już jestem zainteresowana tą książką. Tylko nie chcę się zawieźć, bo w zeszłym roku zachwalono mi inną serię podobną klimatem i lekko się rozczarowałam.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję ciekawego patronatu. Bardzo chciałabym poznać tę historię. 😊

    OdpowiedzUsuń
  6. Serdecznie gratuluję patronatu! :) A książkę chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Już chyba jestem za stara na taką książkę ale okladkę ma świetna :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Słyszałam o tej książce i mam ją w planach gdy tylko znajde trochę czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratuluję przede wszystkim patronatu! :) A książka wydaje się bardzo ciekawa i coś czuję, że idealnie wpadnie w mój gust. Dlatego już zapisuję tytuł i liczę, że w przyszłości przeczytam :)

    Zapraszam do siebie na lustrzana nadzieja

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapisuję tytuł. Książka warta uwagi, więc z chęcią przeczytam.
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Mimo, że prawdopodobnie nie jest to jeszcze książka mojego wieku to myślę, że kiedyś na pewno ją przeczytam.
    Pozdrawiam ^^
    Z biblioteczki wiedźm

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetnie przemyślana historia :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Recenzja zainteresowała mnie na tyle, że naprawdę mam ochotę sięgnąć po tę książkę. Wydaje się świetna :)
    /Aga

    OdpowiedzUsuń
  14. Brzmi ciekawie, jak ją zobaczę gdzieś w bibliotece to wypożyczę :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie mogę oderwać wzroku od tej okładki... Trochę mnie przeraża, a trochę fascynuje :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Gratuluję patronatu, ale ksiązka nie dla mnie. Wiem komu ją polecić.

    OdpowiedzUsuń
  17. Recenzja jest genialnie napisana!
    Książką zainteresowała mnie przy poście z zapowiedzą, ale teraz wiem, że nie mogę mogła jej sobie odpuścić.

    swiatwedlugkasi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Gratuluję patronatu! Mnie książka zaintrygowała i chcę ją przeczytać. :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Mocny i ciekawy tytuł! Gratuluję patronatu, a książkę zapisuję do przeczytania! ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo mnie zaciekawiłaś. Lubię czytać o takich alternatywnych rzeczywistościach.

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo madra i dobrze napisana książka :) Skłania do refleksji, zastanowienia się nad obecnym światem i rozmyślań. Ja byłam zachwycona! Gratuluję patronatu!

    Mrs_Bookies
    https://mrsbookiesbooks.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Gratuluję patronatu. Zapowiada się bardzo ciekawie , z chęcią sięgnę po nią :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Gratulacje! Patronat to świetna sprawa! Mnie jednak do tej książki za bardzo nie ciągnie, więc w najbliższym czasie raczej po nią nie sięgnę :O
    xoxo
    L. (slowotok-laury.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń

Podziel się z nami swoją opinią :)